Te dzieci nie mają łatwego startu w życiu. Często w pierwszych chwilach po urodzeniu muszą być poddane intensywnej terapii, a wiele z nich toczy walkę o życie. Mowa o wcześniakach, które obchodzą właśnie swoje święto. Z tej okazji, w lubelskim szpitalu zorganizowano wyjątkowe wydarzenie.
Wcześniaki mają swoje święto 17 listopada. O dzieciach urodzonych przedwcześnie mówi się, gdy poród nastąpi przed 37 tygodniem ciąży. Lekarze wskazują, że dotyczy to 1 na 10 dzieci na całym świecie.
- Jest to statystyka, która utrzymuje się od dłuższego czasu. W naszym szpitalu w zeszłym roku urodziło się ponad 1000 dzieci, z czego około 7 proc. stanowiły wcześniaki, a więc to było około 80 dzieci – mówi lek. med. Monika Dobrowolska, lekarz neonatolog na Oddziale Noworodków w Klinice Położnictwa i Patologii Ciąży oraz kierownik Banku Mleka Kobiecego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Nr 1 w Lublinie.
Od razu na OIOM
Część z wcześniaków to dzieci, które zaraz po urodzeniu muszą być poddane specjalistycznej opiece w oddziałach intensywnej terapii.
- Dzieci, które rodzą się przedwcześnie bardzo często mają problemy z oddychaniem, nie są w stanie w pełni odżywiać się pokarmem, aby zabezpieczyć swoje potrzeby żywieniowe, mają często problemy związane z krążeniem – wylicza lek. Dobrowolska wskazując na jedyny taki, wyjątkowy płyn, który ma ogromne wartości lecznicze dla wcześniaków - Mleko kobiece dla dzieci urodzonych przedwcześnie ma szczególne znaczenie terapeutyczne. Ma wartość cennego leku, wręcz ratuje życie i zdrowie. Jest to niezwykle istotne, aby dziecko od początku narodzin było karmione mlekiem mamy, bo dostarczamy w ten sposób nie tylko składników odżywczych, ale również stymulujemy prawidłowy rozwój przewodu pokarmowego, zabezpieczamy dzieci przed infekcją, w tym przed sepsą oraz istotnie zmniejszamy ryzyko martwiczego zapalenia jelit – podkreśla neonatolog.
Na kilka dni przed Światowym Dniem Wcześniaka, Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie zorganizował wyjątkowe wydarzenie, w którym wzięła udział kadra medyczna szpitala oraz rodzice z dziećmi. Obchody miały na celu uświadomienie społeczeństwa na temat problemów z jakimi mierzą się wcześniaki oraz wsparcie i doradzenie rodzicom jak najlepiej opiekować się maluchem.
Jak wskazują lekarze oraz sami rodzice, urodzenie wcześniaka, pierwsze chwile po urodzeniu i cały proces leczenia jest na tyle trudnym przeżyciem, że nie da się tego dokładnie opisać
Walka z czasem
Swoją historię, opowiedziała pani Andżelika, która urodziła przedwcześnie dwójkę dzieci. Pierwsze dziecko, 11-letnia już córka jest już całkowicie zdrowa, a jej stan zaraz po urodzeniu nie był bardzo ciężki. Zupełnie odwrotnie było w przypadku Henia, który od pierwszych chwil walczył o życie. Opowieść pani Andżeliki brzmi jak rodem z horroru.
- Moja 11-letnia już teraz córka urodziła się w 30 tygodniu ciąży. Mam synka, który już kwalifikuje się jako skrajny wcześniak, bo urodził się w 26 tygodniu ciąży. Ciąża z Heniem była bardzo dramatyczna, to była walka dosłownie od zobaczenia testu ciążowego pozytywnego do nagłej cesarki ratującej nas obydwoje, ponieważ pękła mi macica i trzeba było bardzo szybko reagować – opowiada mama.
- Henio w czwartej dobie doznał krwotoku do płuc, następnie były cztery wylewy do mózgu trzeciego i czwartego stopnia, a w 14 dobie był reanimowany przez pół godziny. Na skutek reanimacji przestały działać wszystkie narządy. Mieliśmy jeszcze problem z płucami, ale był stabilny. Niestety, jak syn skończył dwa miesiące, okazało się, że ma tylną agresywną retinopatię wcześniaczą i groziło mu, że nie będzie widział, więc w trybie natychmiastowym trafiliśmy do Centrum Zdrowia Dziecka – mówi pani Andżelika.
- Wyszło, że stan mózgu Henia jest tragiczny, bo było 70 proc. niedotlenienia, hiperkrwawienia, podejrzenia hipoplazji robaka móżdżku i groziło mu, że w ogóle nie będzie nigdy się ruszał i chodził. Okazało się, że dziecko ma wodogłowie, które szybko rosło, ale zostaliśmy wypisani do domu. Niestety tylko na pięć dni, bo później znowu trafiliśmy na dwa miesiące do szpitala na Chodźki, gdzie dziecko było bardzo intensywnie badane pod każdym kątem. To wodogłowie cały czas rosło, neurologicznie było bardzo źle, bo Henio nie miał żadnych odruchów, które powinien mieć w swoim wieku. Miał już skończone pięć miesięcy, a w ogóle nie zaciskał rączek, nóżek przy badaniu i był dosłownie jak niewładny worek kości. Każde badanie potwierdzało, że nie jest dobrze. W grudniu wylądowaliśmy w bardzo ciężkim stanie z płucami, cały grudzień przeleżeliśmy w szpitalu, w marcu mieliśmy kolejny rezonans i tutaj stał się cud, bo się okazało na tym rezonansie, że mózg Henia wygląda jakby urodził się o czasie – mówi przez łzy mama Henia. - Pamiętam jak w dzień rezonansu właśnie, wróciliśmy już na salę po badaniu i przyszła do nas pani doktor i powiedziała, że jest wynik Henia, ale to raczej pomyłka i ona idzie to sprawdzić. Wróciła z trójką innych lekarzy, a ja byłam pewna, że powiedzą, że jest bardzo źle. Powiedzieli, że sami nie wierzą, ale po prostu jest fantastycznie, stan mózgu jest taki jakby urodził się o czasie. Jesteśmy wierzący i dla nas to cud.
- Niestety mamy jeszcze problem z wgłębnikiem. Henio bardzo długo nie chciał jeść buzią, miał okropny wstręt, dotykanie języka już powodowało odruch wymiotny i w związku z tym jeszcze do tej pory jest na wgłębniku na sondzie, ale już pije mleko z butelki mleko, zaczyna jeść papki. To nie są jeszcze takie ilości, żebyśmy mogli zrezygnować z sondy, ale wszystko idzie ku dobremu – podsumowuje mama.
Zadzwoni, gdy mały pacjent wygra walkę
W dniu obchodów dnia wcześniaka, do szpitala przy ul. Staszica trafił wyjątkowy dzwon. Dwie mamy pojechały po niego do Łodzi. Dzwon będzie używany za każdym razem, gdy kolejny maluch opuści szpitalne mury. To ma być symboliczna wygrana w walce, jaką toczą przedwcześnie urodzone dzieci od swoich pierwszych chwil po narodzeniu.
- Zobaczyłam dzwon dzięki Fundacji Matkowe Love i pomyślałam, że musimy go u siebie mieć. Napisałam wiadomość, jakie są procedury, żeby otrzymać taki dzwon. Okazało się, że to bardzo prosty i szybki proces, bo elementy są gotowe. Dzwon miał dostarczyć nam kurier, ale że w poniedziałek było święto, to nikt by nam go nie dostarczył. Postanowiłyśmy po niego pojechać i go mamy – mówi pani Agata, mama przedwcześnie urodzonej Ani.
To drugi taki dzwon w Polsce. Zawiśnie na Oddziale Noworodków USK1 w Lublinie.